JÓZEF BRANDT
W oczach mieszkańców Radomia utrwalił się wizerunek Józefa Brandta jako wybitnego malarza związanego z ziemią radomską. Już to byłoby doskonałym powodem do uczynienia z artysty patrona Zespołu Szkół Plastycznych w tym mieście. Nie tylko jednak wielki talent predestynuje go do tej roli, Józef Brandt był również znakomitym pedagogiem.
Pełna życzliwości opieka nad młodymi artystami przyczyniła się do okrzyknięcia go przywódcą polskiej szkoły malarskiej w Monachium. Artysta przyjechał do tego miasta w 1862 roku, zachęcony opinią, jaka krążyła o tym znaczącym środowisku akademickim. Był to wielki ośrodek nauczania o międzynarodowym znaczeniu, gdzie można się było zetknąć ze wszystkimi nowoczesnymi prądami w sztuce. Atmosfera artystycznej tolerancji sprawiała, że młody człowiek, pragnący kształcić się w kierunkach artystycznych, miał pełną wolność wyboru swej drogi pod życzliwym okiem profesorów. Rozwinięty rynek handlu sztuką ułatwiał sprzedaż prac, o ile były one zgodne z obowiązującym gustem mieszczańskim. Monachium posiadało wspaniałe zbiory sztuki eksponowane w licznych muzeach i galeriach, a łączność z innymi ośrodkami sztuki zapewniały wystawy awangardowej sztuki francuskiej i niemieckiej. Przed przyjazdem do Monachium Józef Brandt miał już za sobąpierwsze studia malarskie w Paryżu oraz wyprawę artystyczną po Podolu i Ukrainie. Studiując pod okiem mistrza malarstwa batalistycznego, Franza Adama, dzięki talentowi i nowatorstwu tematów, zaczerpniętych z kolorytu wschodnich kresów Polski oraz bogatej tradycji jazdy polskiej, robił szybką karierę artystyczną. Sława i powodzenie finansowe umożliwiły mu wynajęcie i wyposażenie własnej pracowni malarskiej, co było niebagatelną sprawą dla artysty, ale i dla środowiska polskiego. W 1871 roku udaje mu się zakupić zbiory starej broni po zmarłym słynnym bataliście Theodorze Horselcie. W połączeniu z własną, stale powiększaną kolekcją rekwizytów, stworzyło to artyście wyjątkowe warunki do pracy nad wybranym przez siebie typem malarstwa i jeszcze bardziej rozsławiło jego pracownię, chętnie odwiedzaną przez utytułowanych kolekcjonerów i koneserów sztuki. Od 1875 roku Brandt prowadził nieurzędowąprywatną szkołę malarstwa. W 1877 roku przyznano mu tytuł honorowego członka akademii w Monachium, a w rok później powierzono profesurę tej uczelni. Józef Brandt zawsze podkreślał swoje związki z krajem rodzinnym i serdecznie przyjmował przyjeżdżających do Monachium rodaków. Narastające napięcie w kraju a później represje popowstaniowe, nie sprzyjały rozwojowi artystycznemu polskiej młodzieży, dlatego chętnie wyjeżdżali oni do nadizerskich Aten”, jak nazywano wtedy Monachium. Sława Brandta, docierająca do ojczyzny, powodowała, iż do niego właśnie kierowali swe pierwsze kroki młodzi Polacy. Sarmacko gościnny, pomagał znaleźć niedrogą, ale porządną stancję, doradzał wybór profesora, kierował do życzliwych marszandów, wreszcie dyskretnie wspierał ich finansowo. Z jego inicjatywy powstał „Komitet Pomocy Wzajemnej” środowiska polskiego w Monachium. Atelier Brandta zawsze było otwarte dla młodzieży, uczniowie korzystali ze zgromadzonych rekwizytów i polskich strojów a patriotyczna atmosfera domu gospodarza stanowiła dla nich namiastkę ojczyzny. Często zbierano się tu na spotkania towarzyskie, weszło też w zwyczaj wspólne obchodzenie w jego pracowni świąt Wielkanocy i Bożego Narodzenia. Już w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XIX wieku funkcjonowała w Monachium liczna kolonia artystyczna, która skupiła’ się wokół Józefa Brandta. Często określano ją mianem szkoły monachijskiej” lub zamiennie „szkoły Brandta”. Wśród jej członków można wymienić: Maksymiliana i Aleksandra Gierymskich, Stanisława Witkiewicza, Adama Chmielowskiego, Władysława Czachórskiego, Ludwika Kurellę, Władysława Małeckiego, Józefa Chełmońskiego, Alfreda Wierusza-Kowalskiego, Olgę Boznańską, Wojciecha Kossaka, Leona Wyczółkowskiego i wielu innych. W 1873 roku studiowało i pracowało w Monachium ponad siedemdziesięciu polskich artystów. Przez dom i pracownię Brandta przewinęły się ich dziesiątki. Zachęcani przez niego radami, atmosferą patriotyczną i powodzeniem u odbiorców, chętnie podejmowali polską problematykę w swoich dziełach. Starał się również Brandt propagować twórczość środowiska monachijskiego w kraju, zbierając fundusze na wydawnictwa albumowe wydawane w Polsce czy pomoc w wystawach krajowych. 17 czerwca 1877 roku Józef Brandt ożenił się z wdową po przyjacielu – Heleną z Woyciechowskich Pruszakową, właścicielką Orońska, majątku ziemskiego pod Radomiem. Tutaj spędzał artysta sezony letnie, otoczony rodziną oraz licznie odwiedzającymi go przyjaciółmi. Zjeżdżali się również uczniowie pewni serdecznego przyjęcia, pięknych plenerów i fachowej korekty prac od swego mistrza. Żartobliwie nazywano te zjazdy „Wolną Akademią Orońską”. Trudno dziś odtworzyć nazwiska wszystkich artystów, którzy korzystali z gościny u Brandtów, ale pozostały piękne opisy tych dni w pamiętnikach Władysława Wankie i Apoloniusza Kędzierskiego. Dnie spędzano na malowaniu okolicznych widoków, wieczorem prezentowane obrazy życzliwie oceniał gospodarz, zawsze znajdując coś godnego pochwały, zachęcając do dalszego wysiłku i pracy. Dbał Brandt również o wypoczynek swoich studentów, często organizując wycieczki, przejażdżki na ukochanych koniach, pikniki, polowania. Ta ciepła atmosfera domu artysty, jak również korekty, kształtowały osobowości jego młodych przyjaciół. Nic sposób przecenić jego wpływu na formowanie się polskiej sztuki drugiej polowy XIX wieku. Jednakże działalności dydaktycznej Józefa Brandta nic należy zawężać tylko do pracy ze studentami. Poprzez swoją twórczość kształtował zarazem patriotyzm Polaków pod zaborami, ukazując sceny specyficznie polskie, związane z problematyką narodową, historią oręża polskiego. W odróżnieniu od dzieł Jana Matejki nie moralizuje, nie poucza społeczeństwa. Zachwyca malowniczością stepów, potyczek, wiosek i pięknem koni. Budzi miłość do ojczyzny, przez ukazanie specyficznej urody polskiej ziemi. Inspirował swymi obrazami dzieła literatury polskiej, które z kolei pomagały przetrwać niewolę i zachować tożsamość narodową. Pierwsze sceny „Ogniem i mieczem” napisał Sienkiewicz pod wpływem wrażeń, jakich doznał przy oglądaniu obrazu pt. „”Pojmanie na arkan”, cała zresztą „Trylogia” przesiąknięta jest duchem brandtowskim, do czego pisarz publicznie się przyznawał. Większość dzieł artysty pozostała za granicą, obrazy, budząc zachwyt wśród międzynarodowej publiczności miały też przypomnieć Europie o Polsce, wymazanej z mapy świata, w tym celu podpisywał swoje dzieła – Józef Brandt z Warszawy. Kochali go za to Polacy ogromnie. Kiedy po ograbieniu Orońska przez wojska niemieckie w 1914 roku, schorowany artysta zmarł w Radomiu 12 czerwca 1915 roku, mieszkańcy miasta uczcili go tłumnym i uroczystym pogrzebem. Radomscy nauczyciele w hołdzie malarzowi ufundowali stypendium jego imienia. Sylwetka artysty nie zatarła się w pamięci rodaków, pomimo upływu czasui przemian gustów artystycznych. Jego patriotyzm w ciężkich czasach zaborów, praca pedagogiczna, ogromny dorobek artystyczny został doceniony. W 2000 roku Zespół Szkół Plastycznych otrzymał imię Józefa Brandta. W jubileuszowym roku piętnastolecia szkoły przypada dziewięćdziesiąta rocznica śmierci artysty.
Opracowała: Anna Łaszanowska, nauczyciel historii sztuki.
Bibliografia:
Lewicka K., Osińska B., Poczet artystów polskich. Warszawa, 1996; Stępień H., Liczbińska M., Artyści polscy w środowisku monachijskim w latach 1828-1914, Warszawa 1994; Derwojed J., Józef Brandt, Warszawa, 1969; Sowińska T., Józef Brandt, Warszawa, 1984; Olchowska-Szmidt I., Józef Brandt, Kraków, 1996; Buhler H.P., Józef Brandt, Alfred Wierusz-Kowalski i inni. Polska Szkoła Monachijska, Warszawa, 1998.